Agata Butwiłowska
Jestem…
Tak. Jestem.
Jestem…
Tak. Po prostu jestem.
Wrocław czy Białystok?
W Białymstoku spędziłam większość życia, we Wrocławiu byłam trzy razy w życiu, więc chętnie odwiedzę i zwiedzę Wrocław.
Przed wejściem na scenę…
Od pewnego czasu, nie bez powodu, sprawdzam milion razy, czy mam na sobie wszystkie elementy kostiumu.
Rola, której nigdy nie zapomnę…
To była rola… Zaraz… Niech sobie przypomnę…
Rola, na którą czekam…
Każda, dzięki której będę mogła wypowiedzieć się na ważne dla mnie tematy.
Ulubione miejsce w naszym teatrze…
Scena, oczywiście, jest wspaniała, ale damska garderoba z moimi cudownymi koleżankami jest moim teatralnym miejscem mocy.
Najgorszy dzień w pracy…
Mam nadzieję, że mam go już za sobą i nawet tego nie zauważyłam.
Marionetka czy pacynka?
Jeśli jest zawieszona na niciach, to marionetka, jeśli jest animowana od dołu, z ręką animatora przykrytą ubrankiem, to prawdopodobnie pacynka, choć równie dobrze może być to jawajka.
Kiedy nie gram…
Zdarza mi się spać do południa.
Idealistka czy realistka?
Zielistka (jedna z moich ulubionych roślin doniczkowych, niewymagająca w uprawie, zieleniąca się na parapecie niczym trawa i oczyszczająca powietrze).
Gdybym mogła wszystko zmienić…
Ojej, tak wszystko? Wtedy cofnęłabym się w czasie do momentu, w którym nasz gatunek uznał, że należy mu się panowanie nad światem i wytłumaczyłabym, że powinniśmy być nie władcami świata, ale jego opiekunami. Myślę, że to zmieniłoby wszystko.
Na bezludną wyspę wzięłabym…
Nie wzięłabym nikogo i niczego! I sama nie chciałabym na taką trafić. Zbyt wiele bezludnych wysp już zaludniliśmy, więc najlepiej byłoby, żeby te, które jeszcze zostały, pozostały bezludne.
Mam słabość do…
Czipsów. Niestety. Chyba nieuleczalną.
W życiu kieruję się…
Najczęściej chyba na wschód, acz w inne kierunki świata również zapuszczam się chętnie.
Zawsze znajdę czas…
Na wyjazd w przyrodę.
W Łodzi kocham i nie znoszę…
Łodzi. Bo wspaniałe jest w niej to, że jest jednocześnie dużym miastem, ze wszystkimi jego wielkomiejskimi dobrodziejstwami, ale ma przy tym w sobie uroczą, nieśpieszną małomiasteczkowość. Z drugiej strony centrum miasta jest okropnie zaniedbane i wraz z sypiącymi się kamienicami, rozbitymi butelkami i psimi odchodami na chodnikach sypie się trochę ta moja miłość do miasta Łodzi.
Odpoczywam…
Na łonie natury. Najchętniej na łące, nad leniwie płynącą rzeką.
Lubię…
Muzykę tradycyjną Polski Centralnej i podlaską przyrodę.
Nie lubię…
Zbyt wielu rzeczy, żeby je tutaj wymienić.
Koty czy psy?
Koty, psy i cała reszta. Z tego miejsca pragnę serdecznie pozdrowić wszystkie znane mi, „arlekinowe” psy, koty, jaszczurki i inne zwierzaki: Beksę, Kazię, Fridę, Chałkę, Hipisa, Muppeta, Mufkę, Silnika, Dziewczynę i Chłopaka. I moją Daszkę. 🙂
Morze czy góry?
Morze i góry, byleby poza sezonem. Turystycznym oczywiście, nie teatralnym. Acz rodzice od dziecka ciągali mnie po Tatrach, za co dziś jestem im ogromnie wdzięczna.
Ronaldo czy Messi?
118 mln euro czy 131 mln euro? Moim zdaniem w obu przypadkach zdecydowanie za dużo. Uważam, że piłka nożna już dawno została zdegenerowana przez niemoralnie wielkie pieniądze.