Adrianna Maliszewska
Jestem…
Twardo stąpającą po ziemi marzycielką. Zorganizowaną, kiedy trzeba. Niepoprawną optymistką z dużą dozą realizmu. Pasjonatką i gadułą. W sezonie letnim i zimowym zamieszkuję polskie zamki i pałace, poświęcając się nauczaniu dzieci i młodzieży w Krainie Quatronum. Uczę „Gry aktorskiej pacynką” na Wydziale Lalkarskim wrocławskiej filii AST w Krakowie. Jestem miłośniczką języka hiszpańskiego i gry na ukulele.
Wrocław czy Białystok?
Skończyłam Wrocław. Uciekł mi pociąg do Białegostoku…
Przed wejściem na scenę…
Słyszę swój puls.
Rola, której nigdy nie zapomnę…
Mam nadzieję, że nie zapomnę żadnej!
Rola, na którą czekam…
Nie czekam na żadną, ale z każdej, w którą przyjdzie mi się wcielić, już się cieszę.
Ulubione miejsce w naszym teatrze…
Próbowałam wymyślić coś mniej oczywistego, ale to naprawdę jest… DUŻA SCENA 🙂
Najgorszy dzień w pracy…
Kiedy dowiedziałam się, że przez najbliższy czas nie będę mogła pracować z powodu COVID-19…
Marionetka czy pacynka?
O, nieeee! Tak się nie robi! Oczywiście, że pacyn… ale… Marionetka przecież też… Więc, no dobra.. Marione… Nie, no Pacy… aaa… Kocham wszystkie lalki!
Kiedy nie gram…
To tęsknię!
Idealistka czy realistka?
Uważam, że nawet najbardziej szalone i największe marzenia i plany można zrealizować dzięki ciężkiej pracy, ogromnej cierpliwości i umiejętnemu planowaniu.
Gdybym mogła wszystko zmienić…
To nie zmieniałbym niczego.
Na bezludną wyspę wzięłabym…
Mnóstwo ludzi!
Mam słabość do…
Do ciast z bezą…
W życiu kieruję się…
Rozumem, ale przede wszystkim szczerością.
Zawsze znajdę czas…
Na naukę hiszpańskiego i grę na ukulele!
W Łodzi kocham i nie znoszę…
W Łodzi kocham parki i ludzi, którzy sprzątają po swoich psach i nie znoszę tych, którzy tego nie robią.
Odpoczywam…
Co robię…???
Lubię…
Wszystko! Poza kminkiem, chorobami, bawarką, spóźnialstwem, zimnem i złymi ludźmi.
Nie lubię…
Kminku, chorób, bawarki, spóźnialstwa, zimna i złych ludzi.
Koty czy psy?
Zdecydowanie psy! W domu rodzinnym nawet mam jednego. Nazywa się Muppet, jak na psa lalczary przystało 🙂
Morze czy góry?
Góry do aktywnego wypoczynku, morze do 100% lenistwa.
Ronaldo czy Messi?
Nie jestem fanką piłki nożnej, więc odpowiem wg innych kryteriów: obaj! 🙂